O książce: 2001 / "...Historia „Dojazd” jest nie mniej ciekawa. W rzeczywistości jest napisany w gatunku szeroko rozpowszechnionym na Zachodzie, ale bardzo słabo reprezentowanym w naszej literaturze - w gatunku szpiegowskiego „prawie fantastycznego” filmu akcji. Zawiera prawie wszystkie książki Fleminga o Jamesie Bondzie, a także niezwykle popularne powieści Toma Clancy’ego i częściowo Fredericka Forsythe’a. Próby gry naszych autorów na tym polu kończyły się niestety niezbyt skutecznie: czasem z powodu literackiej bezradności autorów, czasem z powodu zbyt poważnego stosunku do swego bohatera – który bez przerwy smołuje Biełomor i nurkuje sto metry ze sprzętem do nurkowania; potrafi scyzorykiem wyciąć z brzozy bazookę, a w pół minuty włamać się do komputera w Pentagonie... Bohater „Przemiany”, choć ma wszystkie wtórne znamiona nadczłowieka, zostaje uratowany przed losem takich postaci ironią autora. James Bond ma wylądować na leżaku obok uroczej blondynki, odzianej w płaszcz przeciwdeszczowy i trzymającej kieliszek wódki martini (wstrząśniętej, nie mieszanej!). Huck z „Dojazdów” może polecieć do Etiopii na podwoziu gondoli i wylądować na czaszy cudzego spadochronu. Parafrazując autora, „takie postacie przydadzą się naszej literaturze w dowolnej ilości!” Siergiej Łukjanenko